• Nebyly nalezeny žádné výsledky

Bar Paradise

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Podíl "Bar Paradise"

Copied!
1
0
0

Načítání.... (zobrazit plný text nyní)

Fulltext

(1)

Bar Paradise

Kapitan Nemo To nie ma sensu, często mówisz mi

W nie swoim świecie krótko choćby żyć Bo zwykle stamtąd wraca się bez róż I mocniej gryzie w ustach miejski kurz A jednak czasem, gdy nadejdzie zmrok Tancerki od Degas znów mi się śnią W baletkach białych nad dachami miast Tańczące i nucące pośród gwiazd

Nie weźmie Orient Express wszystkich nas Nie każdy siądzie w barze Paradise

I spojrzy przez różowo-żółte szkło Nie każdy z nas tam będzie - no i co?

Uliczne światła dają sygnał: "start"

Ruszają w kontredansie sznury aut I słyszę coś, tak jakby gorzki śmiech A ludzie wokół mówią: "a to pech"

Nie weźmie Orient Express wszystkich nas Nie każdy siądzie w barze Paradise

I spojrzy przez różowo-żółte szkło Nie każdy z nas tam będzie - no i co?

Znikają w mroku nad dachami miast

Tancerki od Degas gdzieś pośród gwiazd I słyszę coś, tak jakby gorzki śmiech A ludzie wokół mówią: "a to pech"

Nie weźmie Orient Express wszystkich nas Nie każdy siądzie w barze Paradise

I spojrzy przez różowo-żółte szkło Nie każdy z nas tam będzie - no i co?

Tištěno z pisnicky-akordy.cz Sponzor: www.srovnavac.cz - vyberte si pojištění online!

Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)

Odkazy

Související dokumenty

Czasem manewruje pod prąd i nie wiem czy dotrę Cudzym się nie sugeruje swego zawsze poprę, Dzięki temu jakoś przez życie się przedzieram Zdania co pięć minut nie zmieniam.

Marny los gdy nie wrzucisz w noc Swych sił i zbyt nudnych dni Lecz tylko żal ból i łzy. Musisz śmiać się czasowi w nos By czas myślał że jest ktoś Kto może

Świat się zmienił w oka mgnieniu, penga z live'ów i wyświetleń Muszą stawiać na mnie w ciemno, to mnie stawia w innym świetle Nawet ubrany w purpurę wciąż czuję smród. Każdej

Bo w mym domu rośnie pnącze okno z drzwiami mi się plącze, bo w mym domu dzikie wino kto je tutaj siał dziewczyno Bo w mym domu rośnie pnącze okno z drzwiami mi się plącze, bo w

Dwóch kumpli już siedzi popija wódeczkę Rozsiadamy się szybko szliśmy godzinkę Pora więc najwyższa zapalić znów lufkę Wpadłeś w oko Marii wpadłeś w oko Marii Wpadłeś w oko

Na ulicy czy w knajpie ty nie możesz ciągle bać się W szkole czy w pracy ty nie możesz ciągle bać się Na dworcu czy w domu ty nie możesz ciągle bać się Musisz być twardy, nie

No i teraz wszystko byłoby w porządku Żeby tamten w środku trochę szybszy był Więc za spluwę i w te drzwiczki trach, trach Bo tak czekać to już człowiek nie ma sił Prędzej

Wiatr tą kurtynę targa i w niebo gna I wtedy czasem błyśnie błękit i biel Gdy coraz więcej barw pojawia się W jesiennej melancholii krętych dróg!. Stuka do okien bram,